Powrót do strony głównej Okruchy Szkła

by
REGIS



Minął kolejny dzień.
Kilkanaście jałowych godzin zostało przeniesione w przeszłość.
Nastał wieczór.
Czas kiedy nie ma rzeczy niemożliwych.
Gaszę światło i siadam na krześle.
Otacza mnie ciemność.
Jednak trwa to tylko chwilę.
Czuję jak znikają otaczające mnie ściany.
Jestem wolny.
Unoszę się w przestrzeni.
Pojawiają się gwiazdy, planety i słońca.
Mknę przez czerń kosmosu ku swemu przeznaczeniu.



***************************************************************


Zadzwonił dzwonek.
Wstałem od stołu i zbiegłem na dół.
Z rozmachem otworzyłem drzwi.
Krople zimnego deszczu spływały po jej czarnych włosach.
Nie powiedziała ani słowa.
Popatrzyła mi tylko głęboko w oczy, odwróciła się i uciekła.
Pobiegłem za nią w pantoflach i szlafroku.
Dogoniłem ją za kolejnym rogiem ulicy, krzyknąłem.
Wtedy objęło ją jasne, oślepiające światło.
Nie myślałem długo - skoczyłem za nią.
Na początku poczułem ciepło, mrowienie i ...
Potem dopiero po kilkunastu minutach zrozumiałem co się właściwie stało.
I dopiero tutaj ... spełniły się moje sny.



***************************************************************


Było lato.
Gorące.
Upalne.
Bez deszczu.
Strumienie i jeziora umarły.
Morza skurczyły się ze strachu przed słońcem.
Ptaki nie wzbijały się w błękitne niebo - czekały.
Deszcz jednak nie nadszedł.
Ludzie umierali.
Zwierzęta cierpiały.
Po lecie nadeszła jesień.
Upalna.
Bez wiatru.
I bez deszczu.
Wszystko na ziemi umarło.
A ona matka wszelkiego życia popękała ze zgryzoty.
Wtedy słońce zrozumiało.
Dotarło do niego to co uczyniło.
Poczuło się winnym.
Winnym śmierci.
Nie mogło sobie wybaczyć swego występku.
Ze smutkiem i ciężarem winy.
Zmieniło się w czarną dziurę.
Odeszło.



***************************************************************


Zbielałe kości umarłych
Czekające na zbawienie
W niemym krzyku
Proszące o litość

Tysiące ludzkich istnień
Rzuconych w piach
Przesiąknięty krwią

Ociemniali bogowie wojny
Błądzący pośród wzgórz
Szukając swych wyznawców

Nic więcej nie pozostało ... w mym sercu.



***************************************************************


- Dlaczego nazywają cię latającym kotem ? - zapytał.
- Nie wiem - odpowiedziało czarne zwierzątko i wzbiło się w powietrze.

- Dziwnie tu jakoś - powiedział patrząc na buchający parą czajnik, który sam napełniał stojące na stole, malowane w wiosenne kwiaty filiżanki.
- Słodzisz ? - mruknęła figlarnie cukiernica unosząc się w powietrzu.
- Nie dziękuję - szepnął człowiek łapiąc w drżące ręce płatki śniegu.

- Och przepraszam, nie chciałem nakruszyć.
- Nie przejmuj się - zaśmiała się miotła - zaraz pozamiatam.

- Co TY tutaj w ogóle robisz ? - zagaił niebieski ognik skacząc z paleniska na porozstawiane dookoła świece.
- Patrzę - odpowiedział zahipnotyzowany magicznym blaskiem tysiąca iskrzących się płomyków ...



***************************************************************


Siedziałem za marmurowym barem patrząc na krzątającą się kobietę, która właśnie próbowała zrobić mi trójkolorowego drinka. Myślałem o dniu wczorajszym, kiedy to wpadłem na chwilę do mojego starszego brata Króla na Różanym Tronie jak nazywał go lud Błękitnego Kontynentu. Jest dobrym monarchą, choć może trochę zbyt spokojnym. Nigdy nie prowadził wojen a teraz kiedy jego wspaniałe ziemie posmakowały ognia i stali nie wiedział co począć. Dlatego też zostałem dowódcą jego wojsk i najdalej za kilka dni wyruszam na spotkanie najeźdźcy. Mam nadzieję, że spotkamy się na Polu Przewróconych Krzyży gdzie będę miał największe szansę na zwycięstwo. Teraz jednak mam zamiar odpocząć. Wziąć swój napój i zniknąć na wieki. Podchodzę więc do najbliższych drzwi, otwieram je i wybieram inny nieco odmienny i bardziej spokojny świat.





***************************************************************


Powoli otwieram oczy. Patrzę przez chwilę w sufit.
Dlaczego nie mam tego co mają inni, czemu jestem gorszy ?
Nie, nie jestem gorszy dochodzę po chwili do wniosku.
Mam coś czego nie mają inni, mam swą wyobraźnię.
Zamykam znów oczy.
Jestem zdobywającym kosmos pilotem.
Jestem nieustraszonym wędrowcem na drodze do wielkiej tajemnicy.
Jestem tym kim chce być,. nikt mi nie rozkazuje i nie popędza.
Jestem królem własnego losu ...




Dr - Rally Jr.




stem zdobywającym kosmos pilotem.
Jestem nieustraszonym wędrowcem na drodze do wielkiej tajemnicy.
Jestem tym kim chce być,. nikt mi nie rozkazuje i nie popędza.
Jestem królem własnego losu ...




Dr - Rally Jr.